czwartek, 31 lipca 2014

Wczasy

Wróciłam!
Ostatni tydzień spędziłam na wypoczynku w Trójmieście. Było cudownie. Morze, plaża, muzea, zamki...i święty ( w miarę) spokój od codziennych spraw.

Gdańsk mnie zauroczył. Miasto z duszą po prostu.
Choć muszę przyznać, że Jarmark Dominikański lekko mnie rozczarował. Być może przez to, że liczyłam, że będzie duuuuuużo rękodzieła. Z wyjątkiem kilku stoisk z biżuterią, filcem czy lnem, rękodzieła było mało. A jeśli już się coś pojawiało, to dosyć marnej jakości. Na przykład zdekupażowane skrzyneczki w ogóle nie lakierowane.
Ale coby nie siać mojego rozczarowania za bardzo, kilka ujęć Gdańska:



Bazylika Mariacka - Figa 1:0. 
Człowiek to taki głupi jest. Zapłacił za możliwość pokonania 400 schodów na wieżę, tylko po to, aby na samej górze przekonać się, że jednak ma lęk przestrzeni i widoki wcale aż tak nie cieszą :)
A potem jeszcze trzeba było zejść.


Spotkałam jeszcze takiego jegomościa :)
I doszłam do wniosku, że jak pstrykałam tak milion zdjęć, to ludzie zastanawiali się czy ja mam wszystko z głową w porządku. Bo ja wszędzie gdzie wlazłam, robiłam zdjęcia sklepieniom :) Ale czyż sklepienia gotyckie nie są ładne?


I czymże byłyby wakacje bez dekupażu? Jak zobaczyłam, tak zwariowałam.
Dom Uphagena w Gdańsku. Kamienica z XVIIIw. udostępniona zwiedzającym. Piękne pomieszczania, z tkaninami na ścianach. Lub z bogatymi zdobieniami. Wśród nich - ptaki i owady na drzwiach i ścianach. Podchodzę bliżej, patrzę - a tu motywy wycięte i przyklejone. Reszta domalowywana. Wszystko pięknie skomponowane. Toż to przecież dekupaż!!!
I doszłam do wniosku, że takie drzwi z papugami muszę mieć u siebie!

A wszystkim, którzy jeszcze nie wczasowali się, życzę udanego wypoczynku!

wtorek, 15 lipca 2014

Duże herbaciarki

Jakoś ostatnio jest mi miło. (ciekawe na jak długo? :) )
A dlaczego jest miło? Bo coraz więcej osób docenia to czym zajmuje się w wolnym czasie. I zaczyna zamawiać coś do wykonania. I serce rośnie, gdy słyszę, że się podoba.

Poniższe herbaciarki powstały dla nauczycieli i dyrekcji jednego z przedszkoli. Wiem, że zachwyciły.

Herbaciarka z motylami. Faaaajnie mi się ją robiło. Niby czyste tło, ale i tak się namęczyłam, coby przy lakierowaniu żadnego paprocha nie było.


Kolejna herbaciarka. Mimo, że mamy lato, miałam ochotę na motyw jesienny. Dół szkatułki bejcowany i delikatnie pokryty złotym woskiem.
 
I takie "zwykłe" róże. Namęczyłam się przy cieniowaniach, choć może na zdjęciu tak tego nie widać.


Ostatnia szkatułka mocno dała mi w kość. Zamysł zupełnie inny, ale w całym mieście nie znalazłam półwałka :) Miała być ładna ramka, zamiast tego powstały złote kropeczki. 
Dół bejcowany, również pociągnięty złotym woskiem. Sam motyw lakierowany na połysk, reszta na mat. Żałuję, że nie widać tego na zdjęciu.